HISTORIA CMENTARZA ŻYDOWSKIEGO W WARSZAWIE

Cmentarz Żydowski przy ulicy Okopowej na warszawskiej Woli powstał w 1806 roku. Nie był on pierwszym cmentarzem żydowskim w Warszawie. Jeszcze w średniowieczu cmentarz żydowski znajdował się za murami Starego Miasta, w okolicach Krakowskiego Przedmieścia. W związku z wybuchami wrogich Żydom nastrojów niemożliwe było założenie cmentarza w obrębie murów miejskich. Pogrzeby odbywały się aż w Nowym Dworze, Grodzisku, lub Sochaczewie. W połowie XVIII wieku za zgodą króla założono cmentarz żydowski na warszawskim Targówku.

W chwili założenia cmentarz na Woli podzielony był, zgodnie z żydowską tradycją, na dwie części - w jednej grzebano kobiety, a w drugiej mężczyzn. Pierwszy pochówek odbył się dopiero w 1807 roku- męski 25 Kislew 5567 (Nachuma z Siemiatycz), a kobiecy 10 Tewet 5567 (Elki Junghofowej).

Na początku cmentarz ten był uznawany za elitarny, gdyż grzebano na nim zamożniejszych mieszkańców Warszawy; ubożsi grzebani byli na Targówku. Pomimo tego, do I Wojny Światowej cały jego obszar został już wykorzystany. W obliczu braku możliwości dokupowania nowych terenów, stworzono system nasypów polegający na usunięciu nagrobków i usypaniu nowej warstwy ziemi na miejscach pochówku sprzed półwiecza. W ten sposób powstał swego rodzaju cmentarz "piętrowy". Do 1936 roku usypano 14 tego rodzaju nasypów.

Cmentarz warszawski zarządzany był przez Bractwo Pogrzebowe, zwane zwyczajowo po hebrajsku "Chewra Kadisza". Bractwo powoływało administrację cmentarną, która z kolei stanowiła sekcję Dozoru Bóżniczego. Administracja zajmowała się utrzymaniem cmentarza, czuwała nad przestrzeganiem przepisów religijnych dotyczących pochówku, nadzorowała także i organizowała budowy kolejnych domów przedpogrzebowych, w których dokonywano właściwych pochówkowi obrzędów (np. obmycie ciała). Przez długi okres domy przedpogrzebowe były nadzwyczaj skromne, co wynikało z braku funduszów na wystawienie okazalszego budynku. Dopiero w 1877 roku stanął na cmentarzu obszerny i w pełni wyposażony dom pogrzebowy oraz synagoga. Ufundowali je zamożni członkowie gminy, niektórych z nich znamy z nazwiska; byli to: Matias Rosen, Ignacy Bernstein, Ludwik Natansohn, Jakub Epstein, Leopold Kronenberg. Ponieważ do 1857 roku cmentarz leżał poza rogatkami miasta i oddzielony był od niego wałem obronnym i fosą (ciągnącymi się wzdłuż ulicy Okopowej), zaistniała potrzeba budowy mostku pozwalającego dostać się na cmentarz od wylotu ulicy Gęsiej (dziś Anielewicza).

Już w drugiej połowie XIX wieku istniała w obrębie cmentarza szkółka drzew, którymi później ozdabiano teren cmentarza. Szkółkę prowadził od 1887 roku specjalny pracownik, który zajmował się ponadto konserwacją i dekoracją grobów oraz utrzymywaniem porządku na cmentarzu.

Na tym samym cmentarzu spoczęły podczas ponad wieku szczątki sławnych rabinów i pobożnych znawców Tory, jak również zasymilowanych finansistów i przemysłowców, uczonych i pisarzy, lekarzy i edukatorów oraz zupełnie zeświecczonych ideologów i działaczy ruchu socjalistycznego oraz syjonistycznego.

Sławni rabini, których groby znajdują się na warszawskim cmentarzu to rabin Jeszaja Muszkat; naczelny rabin Warszawy Abram Hirsz Perelmutter; rabin Szlomo Zalman Lipszyc, pierwszy naczelny rabin Warszawy i wielki talmudysta, znany jako "Chemdat Szlomo" od tytułu jednej z napisanych przez siebie książek; rabin Dow Ber Majzels, nad którego grobem postawiono macewę upamiętniającą trzech warszawskich rabinów - Majzelsa, Szpigelasa i nadrabina Chaima Dawidsohna i in. Na grobach rabinów, znawców pism i chasydów ustawiano zazwyczaj proste, tradycyjne nagrobki, które od innych odróżniały się rodzajem ornamentu, symbolizującym osobistość religijną. Obok nich występują nagrobki poświęcone wybitnym znawcom Talmudu i wielkim rabinom, tzw. "ohele" czyli kaplice lub mauzolea - małe budowle wewnątrz których znajdował się właściwy grób.

Podczas gdy w 1871 roku stały na warszawskim cmentarzu tylko dwa "ohele" - Berka Sonnenberga i nadrabina Zalmana Lipszyca - w cztery lata później było ich już osiem. Ortodoksi odwiedzali "ohele" swoich mistrzów w "jor cajt" (rocznice śmierci) oraz w miesiącach odwiedzania grobów - Elul i Tiszri. W "ohelach" umieszczano skarbony, a zebrane w ten sposób pieniądze przeznaczano na wsparcie biednych i chorych, a także na utrzymanie szkół religijnych i cmentarza.

Wykonywaniem tradycyjnych, prostych macew trudniły się całe rodziny kamieniarzy a fach przekazywany był z pokolenia na pokolenie. W dokumentach zachowały się takie nazwiska jak: Auerbach, Wolf, Broder, Kolbe, Brodaty oraz Katz i Borenstein.

Groby zasłużonych dla gminy żydowskiej i dla Warszawy różnią się między sobą, często znakiem pozwalającym rozpoznać, czy zmarły należał do rodziny tradycyjnej, czy zasymilowanej (tzw. "postępowej"), był rodzaj pomnika. Bogate rodziny zasymilowane wystawiały swoim zmarłym pomniki w rozmaitych stylach obowiązujących w danej epoce (egipski, modernistyczny, empire itp.). Nagrobki wykonywane były nie z piaskowca, który był najczęstszym materiałem dla grobów tradycyjnych, lecz z granitu lub różnych odmian marmuru, sprowadzanych niekiedy aż z zagranicy. Na tych grobach najczęściej spotykamy napisy w języku polskim i niemieckim, niekiedy rosyjskim, a także ornamenty zaczerpnięte z tradycji nieżydowskiej. Zdarzało się, że rodziny zasymilowane zamawiały wykonanie pomnika u nieżydowskich artystów. Rodziny asymilatorskie to m.in.: Bauman, Bernstein, Bersohn, Chwat, Glucksohn, Handelsman, Lesser, Loewenberg, Meyer, Majzner, Nelkenbaum, Natansohn, Starkman, Tykociner, Wawelberg i in.

Najwybitniejsi rzeźbiarze-artyści, którzy wykonali najokazalsze i najpiękniejsze pomniki cmentarza warszawskiego, to między innymi: Abraham Ostrzega, Szymon Kratka, Mieczysław Lubelski, Feliks Rubinlicht, Henryk Kuna czy Dawid Friedlander. Najciekawsze z nagrobków postępowych to: mauzoleum na grobie Berka Sonenberga autorstwa Friedlandera, wielki grobowiec trzech pisarzy żydowskich Pereca, Anskiego i Dinesohna wykonany przez Ostrzegę, pomnik na grobie wybitnej aktorki Ester Rachel Kamińskiej autorstwa Szymona Kratki, grobowiec Józefa Jankielewicza, działacza "Bundu" i wiele innych.

Obraz cmentarza żydowskiego odzwierciedla różnorodność a nawet biegunowość społeczności żydowskiej Warszawy XIX-ego i początków XX-ego wieku. Z jednej strony występował czynnik religijny, reprezentowany przez ortodoksję żydowską, z drugiej koła zasymilowane. Początkowo asymilacja odbywała się na modłę niemiecką, wskutek migracji maskilim (uczestników ruchu Haskali, żydowskiego oświecenia, propagatorów oświaty) z Niemiec do Warszawy, później na modłę polską pod wpływem "Mendelsohna Warszawskiego" Antoniego Eisenbauma, pierwszego dyrektora Szkoły Rabinów.

Koegzystencja dwóch grup - religijnej i zasymilowanej - nie była wolna od konfliktów. Zatargi dotyczyły także organizacji cmentarza, zmieniania starych i wprowadzania nowych zwyczajów przez koła asymilatorskie.

Już pod koniec pierwszej połowy XIX wieku rozegrał się konflikt dotyczący napisów niehebrajskich. Pierwszy z nich pojawił się na nagrobku Artura Seweryna Goldstanda, jednak decyzją Dozoru Bóżniczego został wpisany literami hebrajskimi i po nim zaczęły występować nowe. Zachęcone tą zmianą asymilatorzy polscy wywodzący się ze Szkoły Rabinów starali się przeforsować użycie napisów polskich, bez zapisu hebrajskiego. Pierwsza taka próba odbyła się przy okazji śmierci Antoniego Eisenbauma. Po długich i ciężkich sporach, o których rozstrzygnięcie zwrócono się do władz świeckich (m.in. do Magistratu) napisy niehebrajskie zostały zaakceptowane. Dozór Bóżniczy ogłosił 10 kwietnia 1858 roku następującą decyzję Magistratu:

"... aby na nagrobkach na cmentarzu staroz. w Warszawie stawiać się mających umieszczenie napisu w jednym z trzech języków, polskim, rosyjskim lub niemieckim, obok zwykłego hebrajskiego, pozostawione zostało woli familji zmarłego, a na tych nagrobkach, które będą miały sam tylko napis w hebrajskim języku, zamieszczono numer kwitu z uiszczonej opłaty, do Kasy Dozoru Bóżniczego i rok w którym nagrobek postawiono".

Poprzedni kategoryczny nakaz umieszczania napisów:"... a to obok hebrajskiego w jednym z języków dla władz dostępnych..." został zniesiony po wystąpieniu precedensu: jeden ze zmarłych ortodoksów zapisał w testamencie, że jeśli na jego nagrobku napis ma być w innym niż hebrajski języku, to żeby takiego nagrobka w ogóle nie stawiać.

Także w połowie XIX wieku nastąpił podział cmentarza na cztery części (kategorie), który doczekał się oficjalnego zapisu dopiero w 1913 roku. Kategorie owe dzieliły kwatery na: a) porządkowe, b) konserwatywne, c) postępowe, d) dziecinne. Kwatery konserwatywne przeznaczone były dla ortodoksów i posiadały podobnie jak kwatery porządkowe podział na część męską i kobiecą. w kwaterach postępowych i dziecinnych kobiety i mężczyzn chowano bez podziału. Podział na kategorie nastąpił wskutek konfliktu kół zachowawczych i chasydzkich z kołami postępowymi i zasymilowanymi.

Na cmentarzu istniał przepis zabraniający ustawiania figur przedstawiających postaci ludzkie, a także zdjęć zmarłych, nawet w części postępowej. "Przemycanie" przedstawień ludzkich w ogromnej większości nie udawało się, jednak zdarzały się wyjątki, jak na przykład w przypadku renesansowego nagrobku Gustawa i Leontyny Bergsohnów, na którego wierzchołku znajduje się medalion z dwoma aniołkami.

Kolejnym zarzewiem konfliktu była sprawa przetrzymywania zwłok. Zgodnie bowiem z żydowską tradycją pochówek miał następować w jak najkrótszym czasie po zgonie. Środowisko postępowe natomiast, opowiadało się za ustaleniem pewnego okresu czasu w jakim zmarły nie miałby być składany do grobu, aby przekonać się czy nie znajduje się w stanie śmierci klinicznej. Głosy takie pojawiły się na przykład w 1875 roku na łamach czasopisma "Izraelita". Wszelkie tego typu zabiegi nie dały jednak rezultatu - w obawie przed konfliktem ze środowiskiem ortodoksyjnym postępowi woleli zrezygnować z nacisków.

Zwyczajem, na jaki środowiska ortodoksyjne nie miały wpływu, poza wyrażaniem potępienia, był przejęty ze środowisk nieżydowskich zwyczaj wystawiania ciała zmarłego na katafalku. Początkowo wystawianie ciała odbywało się w domu zmarłego, a potrzebne do tego celu akcesoria (czarne sukno, lichtarze) wypożyczane były z synagogi postępowej przy ulicy Daniłowiczowskiej. Pierwszy zapis świadczący o wprowadzeniu tego zwyczaju pochodzi z 1872 roku. Natomiast już w latach 80-ych gmina dysponowała powyższymi akcesoriami na własność. Później zwyczaj ten przeniósł się także do nowo wybudowanego domu pogrzebowego, gdzie do tego celu zaaranżowano specjalny pokój. Praktyka ta stosowana była aż do ostatnich lat przed II Wojną Światową.

Atmosfera między obozem zachowawczym a postępowym była tak napięta, że nawet błahe przyczyny stawały się przyczynkiem do waśni i awantur. Jako przykład można przytoczyć wydarzenie, które miało miejsce w 1889 roku, kiedy w jednym czasie przybyłe na cmentarz dwa kondukty pogrzebowe - zasymilowanego Adama Szwarcensteina i talmudysty Abrahama Hersza Szkolnika. Służba cmentarna przystąpiła do obrzędu oczyszczenia ciała i jako pierwszego obsłużono postępowego. Ortodoksi uznali za afront fakt, że zwłoki "talmud-chochema" (mędrca) muszą czekać za "kiełbaśnikiem" (tak nazywano zasymilowanych). Nie obeszło się bez wyzwisk i rękoczynów.

Cmentarz przy ulicy Okopowej istnieje i działa do dnia dzisiejszego, ale sprawy, które przed wojną stanowiły źródło konfliktów (np. kształt nagrobków) przestały zaprzątać tak bardzo uwagę członków Gminy.

Paulina Biskup

Copyright © by: Centrum Edukacyjne Kultury Żydowskiej (JDC)

Materiały pobrane ze strony: www.jewish.org.pl dziękujemy za udostępnienie tekstów